Powstanie Piwa
Według Cezarego
Jak powstało piwero?
Było lato… Cezary siedział na krzaku pod drzewem, na którym wisiała szyszka chmielu. Cezary jak na kota był nadmiernie spokojny i go ta szyszka denerwowała, więc majtał nią swą łapką ale nią nie ruszał. Ta jednak mimo wszystko czuła się majtana kocią łapką. Szyszunia pod presją kociej łapy dramatycznie upada z drzewa, a wraz
z nią multum innych szyszek z impentem szaleńca prosto do pędzącej rzeczki, takiej co się tak wiła - jak wąż sssssssss... Do tej rzeki - taki zwyczaj Bona miała, że ona do niej wchodziła i piła tą wodę tak, jakby na nią polowała.
Niespodziewanie Bona zauważyła szyszki w wodzie, scena ta wyglądała niczym z westernu - ona kontra szyszunie. Kto wykona pierwszy ruch? Bona z zasady nie atakowała tego, co się nie rusza gdyż w jej krwi płynęły geny tyranozaura. Pierwsza z upadłych szyszek ruszyła na nią, nie z własnej woli oczywiście - niestety pchnięta przez swoją koleżankę mende. Wielka psina ruszyła do ataku używając do tego swego masywnego ogona, wprawiając wodę i szyszki w ruch, przez co zaczęła się miedzy nimi wytwarzać wysoka temperatura. Warto napomnieć, że atmosfera i tak już była napięta. Szyszki ruchem obrotowym ruszyły pod prąd rzeki wprost
w wodospad. W wodospadzie pod wpływem jego wodospadowej siły nabrały mocy i wyleciały one z niego uderzając prosto w głowę biednego głupiego Tysia, który akurat siedział na drzewie bananowym. Odbijaąc się od głowy wpadły wporst do gotującego się kotła. Tyś spadając z drzewa uderzył w kociołek i przeciągle beknął zmieniając go w beczkę, a na to wszystko upadły banany. Tysiek budząc się po uderzeniu zorientował się, że bardzo chce mu się pić, zaprosił kolegów i robiąc dziurę w beczce polał każdemu do kufla napoju z beczki, która niegdyś była kotłem. Tak oto napili się oni pierwszego piwa jesze bez gazu, stworzonego - choć nieumyślnie - przez Cezarego.